Po chwili doleciałem do was.
Wiedziałem, że lepiej jest sobie poczekać zamiast męczyć sie wędrówką.
Odwróciłem sie w stronę ryków.
Offline
-Phi! Boisz się Elfie Alix?! Zrobiłem smokowi cios węża, i zginął.
Offline
O, znałem te smoki.
Offline
Super. Powiedziałem używając sarkazmu. Pomóż Shobu bo sobie chłopak nie radzi.
Offline
Po ciosach (które powinny zabić smoka) rzucam się na drugiego. Uderzam go w głowę używając Kopii.
Offline
Boje się? Przecież nie uciekam tylko po co mam się przemęczać skoro zrobi to mój przyjaciel i mój podwładny?
Offline
Taa... Z nim się już rozprawiłem Shobu...
Offline
Wylądowałem.
Offline
Cholerny demonie! Krzyknąłem do Achmeda Wielkie dzięki za pomoc! Radziliśmy sobie bez Ciebie więc możesz iść opalać się dalej! A co do Ciebie Odwróciłem się w stronę Ikiooo To Ty jesteś moim celem. Nie ten cholerny smok,tylko Ty!
Offline
(nie moja wina że musiałem zwolnić kompa, nie chciałem tego robić ale władza wyższa)
Offline
Widząc co się dzieje śmiech zniknął z mojej twarzy. Kpiłem z demonów ale jako tako dało się wytrzymać. Patrzyłem na rozwój wydarzeń.
Offline
Świetnie! Na burmuszyłem się.
Może odłożymy to na później? Tych smoków mogą być dziesiątki. Musimy kontynuować wyprawę i sprawdzić to.
Offline
Skoro tak elfie to ja znikam.
Wzbiłem sie do lotu.
Offline
(Wiem Achmed Nie mam do Ciebie żalu,że byłeś zw) Obślizgłe demony! Nie mogę się doczekać końca tego pieprzonego sojuszu w mordkę jeża! Zacząłem się uspokajać. Chodźmy dalej..
Offline
Idę za wami 5 metrów z tyłu.
Offline